Zdecydowanie jestem w najpiękniejszym momencie swojego życia. Myśle, że mam więcej niż połowa ludzi na świecie. Serio. Decyzje, które podejmowałam przez 30 lat doprowadziły mnie do miejsca, w którym czuje się dobrze.
Kategoria: Kobieta
Wstydzisz się? Zastanawiasz co powiedzą ludzie? Może nie wypada? No hej! Nie jesteś małą dziewczynką. Nie musisz słuchać mamy…
Nie jestem pewna czy są na tym świecie osoby, które nie boją się, nie martwią, nie stresują koronawirusem. Być może są… W Puszczy Amazońskiej lub na wyżynach Kaukazu. Przeszłam przez trzy fazy: obserwacja, panika, akceptacja.
Lubię siedzieć w domu. Lubię miejsce, która dla Nas wybrałam. Po kilku latach „tułaczki” doceniam Nasze kąty, podłogi, źdźbła trawy. Cieszę się tym NASZYM. Po prostu!
Nigdy nie napiszę, że w tej sytuacji jest odrobina dobra. Tam gdzie jest śmierć, samotność i strach nie ma pozytywów. Nie uważam tego czasu za lekcje i daleka jestem od wiary w teorie spiskowe. Kara za grzechy? Depopulacja ziemi? Serio?! Chce Wam dzisiaj powiedzieć do jakich refleksji skłoniła mnie kwarantanna i jak odbija się na mnie stres związany z pandemią.
Mam trzydzieści lat wiec teoretycznie jestem dorosła. Zdałam maturę, skończyłam studia, pracowałam, wyszłam za mąż, urodziłam dziecko. Starsza Pani jak nic… Z drugiej jednak strony: wciąż chodzę w trampkach, odkładam na później i lubię seriale. To po czym poznać, że jednak dorosłam?
Rok temu trafiłam na post znajomej opublikowany w walentynki. „Prawdziwą miłość trzeba sobie urodzić”. Nie zgadzam się! Prawdziwą miłość trzeba sobie wybrać.
To nie jest tak, że wychodząc za mąż zobowiązujesz się do gotowania
By Moglie on 1 lutego 2020Nie przeszkadzają mi disnejowskie księżniczki, różowe jednorożce i brokatowe majtki. Nie lubię majsterkowania, koszenia, przesuwania mebli. Nigdy nie wnosiłam pralki na dziesiąte piętro i nie wymieniłam koła. Nie wiem czy jestem feministką.
Trzydzieści lat, unbelievable! To jest ten moment, w którym po raz pierwszy zadajesz sobie pytanie – kiedy to zleciało? Trzydzieści lat! Toż to kawał czasu. Trochę CI żal wagarów, dwumiesięcznych wakacji, picia oranżady, żucia huby buby…
Myślę o życzeniach ślubnych i tych, które składa się mamom chwilę po porodzie. Wszystkiego najlepszego! To miłe, choć – odrealnione. Nie wszystko jest dobre, miłe, pożądane. W życiu bywa różnie. I w związkach też. Raz na wozie, a raz w błocie. Dlatego życzę Wam siły, żeby to wszystko przetrwać. Bo to lepsze, głębsze i pożyteczniejsze.